Dalsza część wywiadu minęła
zadziwiająco szybko. Temat
„Aniall'a”, który nagle stał się najgorętszym, najlepszym do poruszenia tematem,
urwał się tuż po pytaniu: „co najbardziej w niej lubisz?”. Na początku nie
wiedziałem, co odpowiedzieć. Nie dlatego, że nie było takiej rzeczy, a wręcz
przeciwnie. Było ich za dużo jak na godzinny wywiad, w którym powinna brać
czynny udział także reszta zespołu. Ciężko było wybrać to, co najbardziej w
niej kochałem w tak krótkim czasie. Jej cudowne, jasne oczy, perfekcyjne,
malinowe usta, blond loki, które kojarzyły mi się ze złotą aureolą anioła? Może
to, jak zawsze uroczo przygryzała wargę, gdy się denerwowała? Albo to, kiedy czasem
usiłowała ukryć swoje emocje lub ten moment, w którym wystarczało jedno,
krótkie, przypadkowe spojrzenie, bym mógł wyczytać wszystkie te uczucia. W końcu
postawiłem na bardzo niekonkretną odpowiedź, która w pewnym sensie zawierała w
sobie wszystko, czego nie mogłem powiedzieć.
- An jest wyjątkową dziewczyną,
której nawet wady są cudowne. Wszystko, co robi, jest oryginalne,
wszystko, co mówi jest oryginalne. Jest inna i to chyba ta inność najbardziej
mnie do niej przyciąga.
Ogólnie
rzecz biorąc, starałem się wypowiadać w jak najbardziej oczywisty sposób, z
jasnym przekazem: kocham ją i chcę, by moi fani również ją pokochali. To stało
się jednym z moich celów – sprawić, by ludzie mogli spojrzeć na Anyę przez
pryzmat mojej miłości. Chciałem, żeby cały świat wiedział, co do niej czułem.
Żeby mógł posmakować odrobiny tej słodkości, która należała tylko do mnie. Moje
egoistyczne myślenie – niech wiedzą, co tracą – przewyższało wszystko inne.
Ponieważ w głębi duszy naprawdę cieszyłem się, że cała sytuacja wyszła na jaw. Nie
potrafiłbym długo kryć się z moimi uczuciami. Odkąd ją poznałem, każdego ranka
budziłem się z nadzieją, że kiedyś będę mógł stanąć na szczycie jednego z
wieżowców i wykrzyczeć, jak bardzo Anya Tomlinson zawróciła mi w głowie.
Nim
się obejrzałem, wywiad dobiegł końca, a ja stałem sam na środku podestu,
wpatrując się w miejsce, w którym przed chwilą znajdowała się Any. To ukłucie w
sercu, gdy zorientowałem się, że dziewczyna po prostu zniknęła, uświadomiło mi,
jak bardzo pragnąłem trzymać ją po raz kolejny w ramionach. Jej dotyk
uspokajał, a zapach przyprawiał o zawroty głowy, w jak najlepszym znaczeniu
tych słów. Kierując się intuicją, wyszedłem ze studia i raźnym krokiem
skierowałem się do garderoby mojej i chłopaków. Jak się szybko okazało - oni również gdzieś zniknęli. Nie
słychać było ich krzyków, śmiechów ani nawet rozmów, jednak to mnie zbytnio nie
martwiło. Wiedziałem, że najprawdopodobniej od razu poszli zobaczyć się z
Paulem, który bacznie nas obserwował zza kulis przez cały dzisiejszy program.
Wpadłem
do niewielkiego pomieszczenia, w którym niestety również nie było żywego ducha.
Westchnąłem cicho pod nosem. W myślach pojawiło mi się jedno, zasadnicze
pytanie: „jak ja przeżyję całą trasę koncertową z dala od niej, skoro po kilku
godzinach już tak cholernie tęsknię?”. Ze spuszczoną głową podszedłem do
dużego lustra, które wisiało nad
ogromnym, kreatywnie wyrzeźbionym stołem, po czym oparłem się rękami o blat.
Stałem
tak przez kilka minut, właściwie nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Dopiero
po dłuższej chwili spojrzałem w swoje odbicie w lustrze. Omal nie podskoczyłem
ze szczęścia, gdy zauważyłem Any, która stała tuż za mną. Machinalnie
odwróciłem się w jej stronę i porwałem ją w swoje objęcia. Gdy jej ręce
zgrabnie oplotły moją szyję wreszcie poczułem radość i szczęście. Wcześniej
czegoś mi brakowało, wydawało mi się, że jestem dziwnie pusty w środku.
Wystarczył jeden uścisk, by wszystko poszło w niepamięć.
Po
chwili poczułem, jak dziewczyna delikatnie się odsuwa. Niechętnie zrobiłem to
samo, by móc spojrzeć w jej błękitno zielone oczęta. Nic nie mówiąc, położyła
delikatnie dłoń na moim policzku, dzięki czemu moje serce zabiło dwa razy
mocniej, gdy zalała mnie fala ciepła.
-
Więc tak to wszystko wygląda – rzuciła, śmiejąc się cicho.
Zmarszczyłem
brwi, nie bardzo wiedząc, o co jej chodziło.
-
Coś mi się wydaje, że bycie dziewczyną sławnego Nialla Horana będzie nieco trudniejsze,
niż sobie wyobrażałam – szepnęła.
Spuściłem
wzrok na dźwięk tych słów. Czyżby dziewczyna moich marzeń miała wątpliwości?,
pomyślałem. Od samego początku wiedziałem, że to nie będzie łatwe, aczkolwiek wiedziałem również, że sam nigdy bym się nie poddał. Zrobiłbym wszystko, by
zatrzymać ją obok siebie. Jednak nie mogłem być pewny, że Anya uczyniłaby to
samo.
-
Chyba podejmę to wyzwanie – zaśmiała się.
Już
miałem mówić, że wszystko będzie dobrze i ułoży się jak trzeba, kiedy dotarł do
mnie sens jej zdania. Cieszyłem się jak wariat, że nie usłyszałem niczego w
stylu „to nie dla mnie”, albo „to dla mnie za wiele”. To, że nie próbowała
uciec z tego świata, w który niechcący się wpakowała, było dla mnie niczym
świadectwo tego, że naprawdę musiało jej na mnie zależeć.
-
A co, jeżeli wywrócę ci życie do góry nogami? – droczyłem się.
-
Będziesz miał pecha, bo odwdzięczę się tym samym – powiedziała, po czym
pokazała mi język.
Po
raz kolejny się do mnie przytuliła, tym razem szepcąc mi na ucho:
-
Do póki będziesz obok, by to wszystko razem ze mną z powrotem poukładać, to
możesz je sobie wywracać ile zechcesz. Ja się tak łatwo nie poddam.
Ja
również, pomyślałem, uśmiechając się pod nosem. Całą „umowę”
przypieczętowaliśmy delikatnym pocałunkiem, zdecydowanie będącym odzwierciedleniem
wszystkich uczuć, które nosiliśmy w sercach.
~*~
Cześć wszystkim!
No tak... oto jest. Epilog Księgi I, który... nawet wyszedł, nie narzekam, acz wydaje mi się lekko przesłodzony. Pierwszy rozdział kolejnej prawdopodobnie za dwa tygodnie, chyba, że nie wytrzymam (co jest bardzo możliwe) i dodam wcześniej. Cóż, jakby nie patrzeć zdążyłam się przywiązać do bohaterów i do tej historii, także...
Może i to nie jest jeszcze koniec całej historii, ale czy to znaczy, że na półmetek nie mogę dać konkretnych podziękowań?
Tak więc, chciałam z całego serca podziękować wszystkim, którzy czytają i tym, którzy komentują - dzięki Wam wciąż piszę, inaczej rzuciłabym to po kilku rozdziałach, jak moje każde opowiadanie.
Najsampierw chciałam podziękować Larze, która czytała tą historię jeszcze w Onetowskich czasach. Równie ogromnie podziękowania chciałam przesłać dla tych, którzy pokazują się tutaj co tydzień, czytają i chyba nawet mnie wspierają. Savannah, Shiawasena, M., Julie May, Claudia, Dziewczyna Malika, Istis, Little Pi, Kaś, WhiteChocolate, Naataliey oraz oczywiście kumpele ze szkoły (tak, mówię o Was - Patina, Ann i Karola) - dziewczyny, dziękuję Wam za wszystkie słowa otuchy. Dzięki Waszym komentarzom i Waszym opowiadaniom nie raz dostawałam przypływu weny i inspiracji, także piękne dzięki :) Przepraszam, jeżeli kogoś nie wymieniłam <3
Ach, opisałam się, jakbym naprawdę kończyła, ale czułam taką wewnętrzną potrzebę. ^,^
Ostatnie trzy pytania: Jak się podoba szablon? Czego spodziewacie się po następnej księdze? Jakieś domysły?
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego! Widzimy się przed świętami :)
O matko kochana, ten szablon jest przepiękny <3 Cholernie zdolna z ciebie bestia ;P. Od tego nagłówka ciężko oczy oderwać. Ale powrócę do epilogu, który mnie rozczulił. Jest po prostu idealny. I jeszcze ta niepewność Niall'a, kiedy nie wiedział czego ma się spodziewać po zachowaniu Any. I to wyliczanie sobie w myślach, co w niej kocha, ach boskie. I bynajmniej nie przesłodzone. Nie sądzę, aby cokolwiek mogłoby ci wyjść zbyt słodkie, bo to jak opisujesz uczucia, myśli, zachowania bohaterów jest zwyczajnie piękne ;).
OdpowiedzUsuńI ci powiem, że nie masz za co dziękować, bo to czysta przyjemność czytać twoje opowiadanie i komentować je. I mam nadzieję, że się jednak poddasz i rozdział dodasz wcześniej, bo nie wiem, czy ja tak długo wytrzymam bez czytania twojego opowiadania. Chyba, ze przeczytam wszystko od początku :D. Pozdrawiam serdecznie :).
Mam w głowie tyle różnych myśli i nie wiem jak to ubrac w słowa, pewnie to banalnie zabrzmi, ale zakochałam się w Twoim opowiadaniu <3
OdpowiedzUsuńTo jest jak narkotyk, codziennie wchodzę i patrzę czy czegoś nie dodałaś. Ten blog jest taki magiczny...
Dziękuję, za tyle miłych chwil spędzonych na czytaniu :) JESTEŚ ŚWIETNA W TYM CO ROBISZ!
Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział drugiej księgi, bo na prawdę nie wiem czego można się po Tobie spodziewać :D
PS. Szablon jest taki magiczny, że zanim zaczęłam czytać patrzyłam na niego jakieś dobre 5 minut :D
Mam łzy w oczach i teraz daje mi płynąć po policzkach ...
OdpowiedzUsuńJezu tak dziwnie się czyta epilog, choć wiem że to jeszcze nie koniec ja jakoś tak dziwnie się czuje ...
Te epilog jest cudownym, ja nie mogę kocham Cię i to jak piszesz ;)
Anialla, tak? To takie piękne ;D
To jak Niall wyliczał co w niej kochał, o Boże jakie to było piękne ;))
A ta niepewność kiedy nie wiedział co Any mu powie, ja nie mogę
Jeszcze do tego ta piosenka, uwielbiam <3
Uwielbiam tego bloga, uwielbiam Ciebie i tą całą historię <3
I teraz pojawia się pytanie czy wytrzymam te dwa tygodnie? Kurde będzie ciężko, ale najwyżej przeczytam wszystko od początku :P
A no i szablon jest idealny ;))
Co to tego co może pojawić się w następnej księdze to nie mam pojęcia, ale właśnie to przyciąga mnie to tej historii najbardziej :D
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;))
Pozdrawiam,
M.
Ja szablonem jestem zachwycona i to może od tego zacznę, bo jeszcze nawet nie zabrałam sie za czytanie, ale gdy tylko dostałam informację, o nowym rozdziale, weszłam i mnie zatkało, to jest cudne i chciałabym umieć zrobić coś w tym stylu, ale jak na razie muszę cierpliwie wziąć się za dalszą zabawę w gimpie i w poszukiwaniu jakichś ciekawych zdjęć :D
OdpowiedzUsuńOkej, a teraz kiedy juz w spokoju (to znaczy z jęczącym bratem, tuż obok)przeczytałam mogę napisać, że nie mam zielonego pojęcia, co będzie w księdze II. Zakończyłaś to w taki doskonały sposób, że za nic nie mogę wyobrazić sobie co będzie dalej. Mam nadzieję, że żadnych przykrych niespodzianek, dla nas nie przygotowałaś. :D
Jest kilka takich blogów, które z wejścia na wejście zaskakują mnie szatą graficzną. Twój jest właśnie jednym z nich. Ale nie mówię, że to źle! Wręcz przeciwnie! Każdy, kolejny szablon zachwyca :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za epilogami bo to oznacza, że coś musiało się skończyć. Ja wiem, że jest kolejna część, ale po prostu takie odczucie ;d Tutaj wszystko się układa. I aż boję się tego, co wyjdzie w drugiej księdze.
Nie mogę się doczekać!
Pozdrawiam :)
Nowy szablon już na wejściu mnie zaskoczył, ale pozytywnie :) Bardzo mi się podoba, szczególnie cytat.
OdpowiedzUsuńEpilog. Cóż smutno mi. Okej, będzie druga cześć, ale.. Dopiero za dwa tygodnie, no.. Kurdę. Mam nadzieję, że jednak nie wytrzymasz i wstawisz wcześniej.
A czego oczekuję po drugiej części? Cóż, na pewno jakiejś kłótni. Zachwiania idealności ich związku, może jakiegoś przelotnego, gorącego romansu z Zaynem ^^(wybacz, po prostu mam fioła na jego punkcie), albo z kimkolwiek innym...
Oczywiście, nie może zabraknąć chorej, pokręconej miłości Harry'ego i jego ukochanej Joy.
I na koniec, więcej Louisa, Zayna i Liama, bo czuję niedosyt. Uwielbiam ich wszystkich i po prostu... wiesz o co chodzi, nie? Czuję, że czasem nieco ich zaniedbujesz :D
Och, kurczaki! Odgadłaś połowę tego, co szykuję w kolejnej księdze :D (I teraz niech się każdy zastanawia, która to połowa, mwahaha :D)
UsuńDzięki. Teraz w kółko czytam ten komentarz i się zastanawiam o co chodzi -.-'
UsuńNie, wcale nie przesłodziłaś ;) jest wspaniały! I szablon i notka ;D
OdpowiedzUsuńSiemkaaa
OdpowiedzUsuńsama robiłaś ten szablon, czy ktoś Ci robił? Jest piękny, a rozdział jest po prostu zajebisty, innego wyrażenia nie mam XD
Zostałaś nominowana do Libster Award, aby dowiedzieć się co zrobić dalej zajrzyj na they-dont.blogspot.com ;) Pozdrawiam, Oliwka.
OdpowiedzUsuńCzas nadrobić wszelkie zaległości których się troche nazbierało. Podsumowując ostatnie rozdziały, strasznie, ale to strasznie się cieszę, ze między Any i Niallem dalej wszystko idealnie się układa i że tak zostało, aż do końca tej księgi, bo miałam małe obawy, że może się zakończyć jakimś poważnym zwrotem akcji czy coś ;> Są w sobie tak mocno zakochani i te wszystkie uczucia którymi siebie darzą sa niesamowite. Faktycznie Horanowi będzie cholernie cięzko wytrzymać bez Any podczas trasy i mam obawy, że to jakoś zaważy na ich relacjach...
OdpowiedzUsuńSytuacja między Harrym i Joy robi się coraz dziwniejsza, no i teraz doszła jeszcze do tego wszystkiego Ines... Tu też może się sporo wydarzyć.
Rany boskie tak strasznie chce już II księgę, nie wiem czy wytrzymam dwa tygodnie... Wspominałam już, że kocham to opowiadanie?
Wiem, ze komentarz chaotyczny i bez większego sensu, ale nie jestem w stanie ubrac tych wszystkich uczuć w sensowne słowa, przepraszam ;c
Szablon jak każdy - przecudny i równocześnie kocham i nienawidzę Cię za twój talent ;D
Czekam niecierpliwie na drugą księgę i nie pozostaje mi nic tylko życzyć maaaasy weny i dużo czasu do pisania ;)
Chcę żebyś wiedziała, że cię uwielbiam, wspieram i dopinguję. Według mnie jesteś wspaniała blogerką :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny! Przesłodzony? Oby takich więcej :D Chcę żeby oni byli szczęśliwi...
Przeczytałam komentarz Spencer i się zastanawiam, co w tej Księdze będzie! Jestem na 200 % pewna, że ta kretynka Joy będzie dalej się uganiać za Hazzą -.-
Wiem, że Anya tyle przeszła i w końcu jest Tym Jednym, ale gdybyś opisywała, tylko słodką historię ich cudownej miłości to szybko by mi się znudziło :D
Szablon - oddaj! Nie moja tematyka (wiesz Justin :D), ale kij. Jest taki śliczny! *.*
Dziękuję za podziękowanie! Cud, miód i maliny, aż miło się robi :)
Duuuużo weny!
Nie spodziewałam się, że kiedy wejdę tu po tygodniu będzie czekał na mnie Epilog Księgi I. I co ja mogę powiedzieć, hm...? Cieszę się, b a r d z o się cieszę, że Niall i An dali sobie szansę. W momencie czytania spotkania tej dwójki w garderobie, krótką aczkolwiek bajeczną wymianę zdań, uśmiechałam się jak głupek do laptopa. Ba! uśmiecham się non stop. Choć z drugiej strony martwi mnie to, co przeczytałam o Księdze II. Mam tylko cichą nadzieję, że potyczki na drodze do szczęścia skończą się tak szybko jak się zaczną. Że będzie wszytko będzie dobrze. :) Ciekawi mnie również wątek Zayn-Marisol oraz to, co z tego wyniknie. Czekam, czekam i jeszcze raz czekam.
OdpowiedzUsuńI na końcu dostrzegłam, w gronie wymienionych osób i podziękować dostrzegłam swój nick. Dziękuję. Ale tak myślę, że to ja powinnam Tobie podziękować za możliwość czytania tak wspaniałej historii. :)
:*
www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com
Uwielbiam blog. Cieszę się, że tak się to zakończyło. Jest pewien smutek, bo zakończyłaś pierwszą księgę, ale jest też dobra strona, bo nie odchodzisz tylko piszesz dalej.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam na ten blog. Nie wiedziałam, że można tak dobrze pisać ^.^
P S. Nominowałam cię do LA. http://keep-calm-and-go-to-londyn.blogspot.com/p/liebster-award.html
~ C. M.
Zakończenie jest genialne. Chyba jednej stylówki się dopatrzyłam, ale co tam. Uwielbiam to opowiadanie. Jest po prostu genialne. I wiem, że będzie takie aż do końca (proszę, niech nie będzie końca)! Czego tu by się domyślać? Zapewne coś zazgrzyta pomiędzy Any a Niall'em, bo przecież nie może być cały czas tak pięknie i idealnie. Jestem przede wszystkim ciekawa, co będzie z wątkiem Harry'ego i Ines. Mam nadzieję, że zrobisz ich parą, bo pasują do siebie!
OdpowiedzUsuńEch, chyba wypadałoby walnąć jakieś przemówionko. Zauroczyłaś mnie od początku stylem pisania. Pamiętam, że szukałam czegoś luźnego do poczytania w sobotę kilka miesięcy temu. I tak trafiłam do ciebie. Z ciekawości przeczytałam prolog, a potem szłam już tylko dalej i dalej. Zostałam, jak widać, aż do epilogu i zamierzam zostać jeszcze dłużej. Dlaczego? Przede wszystkim bardzo cię polubiłam. Jesteś osobą inteligentną i miłą, nie tak, jak co poniektóre narwane fanki One Direction piszące głupie, wyssane z palca historie o swoich idolach. Na to opowiadanie zaglądam najczęściej i z największą przyjemnością zatapiam się w słowach rozdziałów. Mam nadzieję, że nie zapomnisz o nas i szybko pojawi się następna księga!
Całuję bardzo mocno.
Kerubit
Ach, zawsze piszesz tak miłe słowa, że robi mi się ciepło na sercu. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że zostałaś na dłużej :D Wiesz, szczerze, to sama nie mogę się doczekać aż dodam prolog (który nawiasem mówiąc już wymyśliłam, ale jak zwykle ciężej jest go przelać na papier).
UsuńPozdrawiam, dziękuję za miłe słowa po raz milionowy! :)
wiesz co bardzo fajne jest to główne zdjęcie skąd je wytrzasnęłaś ? zrobiłabyś mi takie? ja nie umiem .:( ja bym chciała takie z louisem , niallem jakąś brunetką i jakąś blondynką ? zrobiłabyś mi ? proszę :)
OdpowiedzUsuńChodzi o szablon, ma się rozumieć? Jeżeli tak, to nie ma sprawy, tylko musisz mi podać szczegóły, dlatego najlepiej by było zgadać się na gadu gadu, czy coś :)
UsuńBARDZO MI SIE PODOBA !! SUPERR !! <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńszmaragdowytalizman.blogspot.com :) zapraszam :)
"- Chyba podejmę to wyzwanie – zaśmiała się."
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że podołają. Jejku. Muszę częściej chorować, bo wtedy czytanie idzie mi jakoś sprawniej. Om, dziękuję Ci, że mogłam czytać Twoje opowiadanie. Przede mną kolejna księga, ale ja chcę Ci teraz podziękować za tą. Za to, że mnie znalazłaś i doprowadziłaś tu. Do siebie. Do Twojego świata. Do ich świata. Tak kochanie, dziękuję Ci, że teraz... się znamy. Nie widzimy się, nie wiemy o sobie nic, ale jesteśmy dla siebie. To jest piękne. Nie wiem jak to działa ale cieszę się, że jesteś. Gdzieś tam. Ale jesteś ♥
Kocham, Twoja Mai ♥
Super! <3
OdpowiedzUsuń